wtorek, 17 grudnia 2013

Szukanie leczenia

Wyszłam ze szpitala, brałam sterydy, rzut minął i poradzono mi znalezienie poradni prowadzącej program leczenia SM. O co chodzi? Sterydy to leczenie doraźne, w momencie wystąpienia rzutu, żeby zmniejszyć objawy i przyśpieszyć ich ustąpienie. Niektórzy lekarze twierdzą, że rzut by minął i bez sterydów, nie sprawdzałam, ale może mają rację. Chorzy na SM powinni przyjmować regularnie leki (przez kilka lat, albo nawet do końca życia), które działają bardziej przyczynowo, czyli modulują system immunologiczny i zmniejszają uszkodzenia mózgu oraz ryzyko kolejnych rzutów, a więc po prostu pozwalają dłużej cieszyć się zdrowiem. Leki sa bardzo drogie, a ich przyjmowanie długotrwałe, więc placówki medyczne zapewniają chorym dostęp do programu finansowania leków przez NFZ. Pojawi się tu wiele głosów o wybiórczości tego programu, o zawyżonych kryteriach, o tym, ze leki nie trafiają do części potrzebujących osób, ale ja akurat nie mam do niczego zastrzeżeń, no może tylko do absurdalnych cen, które narzucają firmy farmaceutyczne.

Dowiedziałyśmy się (ja z mamą) o tym, że poradnia leczenia chorych z SM działa w szpitalu na Szaserów i tam umówiłyśmy sie na wizytę z panią doktor. Pani doktor powiedziała nam, że na razie oczywiscie nie kwalifikuję się do programu, bo nie mam udokumentowanego progresu choroby, ale poradziła nam zrobić za kilka miesięcy następne badanie MRI. Udzieliła mi kilka rad, poleciła "odżywiać się zdrowo i dbać o siebie".
Ponieważ miałam jeszcze skierowanie na MRI, które dostałam od lekarza neurologa w mojej przychodni rejonowej przed pójściem do szpitala, zapisałam się na rezonans do Szpitala Bielańskiego na grudzień.

Jak wtedy się czułam? Na zdrowie nie mogłam narzekać, bo widzenie w oku prawie zupełnie mi wróciło, ale potrzebowałam czasu, żeby się dostosować do sytuacji. Tylko części znajomych powiedziałam o chorobie, bo jednak jest to bardzo osobista sprawa, poza tym nie chciałam tego rozpowiadać na studiach, żeby ewentualni pracodawcy o tym nie wiedzieli. Nie piłam wtedy alkoholu wcale, trochę obchodziłam się ze sobą jak z jajkiem, pewnie część znajomych myślała, że jestem humorzastą hipochondryczką ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz