poniedziałek, 10 lutego 2014

Luty- aktualizacja

W styczniu miałam wizytę kontrolną i badanie krwi w szpitalu. W badaniu neurologicznym wszystko jest dobrze, tylko brak odruchów brzusznych (cały czas nie mogę zrozumieć, czy "odruchy brzuszne" to coś dobrego, czy złego, ale chyba jednak prawidłowo powinny występować), nie skarżę się na nadmierne zmęczenie, jedyne co mi dolega, to coś w stylu "zespołu niespokojnych nóg", nie jest to bardzo nasilone, ale czasem czuję, że coś mi włazi w te nogi ;)
Następnego dnia dostałam telefon ze szpitala, że znów mam pogorszone wyniki morfologii i polecono mi odstawić Betaferon na dwa tygodnie. Byłąby to wspaniałą nowina, gdyby nie to, że pani doktor powiedziała, że jeśli leukocyty dalej będą mi tak spadać po Betaferonie, to będzie trzeba zmienić lek na Copaxone, który trzeba przyjmować codziennie- oczywiście też w formie zastrzyków. Byłoby to dla mnie totalną tragedią, gdybym musiała sobie robić te zastrzyki codziennie, raz na dwa dni mi w zupełności wystarczy.
Na razie powtórzyłam badanie krwi po dwóch tygodniach i widac tendencję zwyżkową- podnosi się poziom leukocytów, to dobry znak :)

Poprzednim razem podobną sytuację miałam w październiku, kiedy morfologia wykazała obniżone leukocyty i erytrocyty. Wtedy rzeczywiście źle się czułam, kręciło mi się w głowie i byłam osłabiona, jak się podnosiłam to czasem latały mi aż mroczki przed oczami. Zastanawiałam się, od czego to, a potem się okazało, że to od hematokrytu 29% ;) Wszystko szybko wróciło do normy, ale niepokoi mnie to, że sytuacja się powtarza. Wolałabym (bardzo, bardzo wolałabym) nie musieć zmieniać leków.
Kilka dni temu wróciłam do robienia sobie zastrzyków i jestem niepocieszona, choć na razie jeszcze nie zdarzyło mi się zrobić sobie tak bolącego, że mi oczy wyszły na wierzch, ale wszystko przede mną :/ choć może przez te 3 tyg mój tyłek trochę odpoczął i będzie teraz mniej bolało. Albo i nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz