piątek, 23 października 2015

Jesień mnie przygniotła

Jesień mnie przygniotła całym swoim ciężarem, więc nadal nie będzie optymistycznej notki. Nie mogę się dodzwonić do lekarza, nie mogę się dodzwonić, żeby się zapisać na rezonans, nie mam na nic siły. Miałam się zapisać na rehabilitację, ale to też utkwiło w martwym punkcie. Mam wahania nastroju, tzn. obojętny, zły albo bardzo zły. Udało mi się przynajmniej pomalować pokój, nawet ładnie to wyszło, ale teraz oczywiście jest problem z pieniędzmi. Malarz, farba, buty na jesień... Nawet nie mogę się cieszyć z nowych butów, bo się przejmuję, że musiałam wydać na nie pieniądze. Przejmuję się bardzo, że za pół roku skończy mi się preferencyjny ZUS i będę musiała płacić wyższe składki, czyli połowa mojej pensji na to pójdzie. A może pracować więcej- na razie pracuję na 3/4 etatu? Ale nie czuję się na siłach... Chyba muszę poprosić lekarza o jakieś proszki, bo bez sensu tak się męczyć.