piątek, 4 września 2015

Pięć lat

Mija pięć lat od diagnozy... jestem już naprawdę zmęczona, nie mam wsparcia od bliskich. Jedyne wsparcie, na które mogę liczyć, pojawia się, gdy czuję się naprawdę źle, trzeba mnie zawieźć do szpitala czy coś podobnego. W normalny dzień, w normalnym życiu nic. Nawet nie zdają sobie sprawy, jak samotna się czuję. Mama tylko wzbudza we mnie poczucie winy- powinnaś zrobić to, powinnaś zrobić tamto, powinnaś chodzić na rehabilitację, na basen... A jak mówię, że nie mam z kim albo że nie mam siły, to odpowiada- to co? ja mam za ciebie iść?
Nie wiem, po co walczyć o siebie, skoro to nie prowadzi do niczego, nie ma żadnego sensu, który by sprawiał, że jest po co się starać.